Dziś wieczorem ruszamy. Najpierw autobusem do Lwowa, potem pociągiem do Piatigorska z przesiadką w Kijowie. Z Piatigorska odbiera nas kierowca z bazy i po załatwieniu formalności w Nalcziku, w niedzielę koło południa powinniśmy być na miejscu. Ponad dwie doby w podróży. Może być ciężko, zwłaszcza, że na Ukrainie i południu Rosji, zapowiadają niezłe upały.
Trochę obawiamy się nieprzyjemności związanych z lokalną milicją, która czasami wymaga "niezwykle ważnego dokumentu, bez którego dalsza podróż nie jest możliwa", ale co? My nie damy rady? Polak potrafi...
Stay tuned!